27.09.2016 r. Dziś był chłodny, ale słoneczny poranek. Nasza Pani troszkę zziębnięta czekała na nas przed głównym wejściem do szkoły. Tym razem mieliśmy świętować Dzień Chłopaka. Jak ja lubię te chwilę spędzone z naszą IIA, to taka fajna i pomysłowa gromadka.
Natalka stwierdziła, że autokar, który na nas czekał był złotego koloru, a ja pomyślałam, że to dobry znak. Będzie fajna zabawa. I się nie myliłam. Zaczęliśmy od obejrzenia filmu „Jak zostać kotem”. Był krótki, ale mi się podobał. Cieszę się, że moi rodzice nie są, aż tak bardzo pochłonięci swoją pracą jak tata głównej bohaterki i mają dla mnie czas. Bywają dni, że troszkę mnie denerwują, ale przykro byłoby jakby zapominali o moich urodzinach.
Kiedy w kinie czekaliśmy na drugą grupę Olek i Miłosz zaczęli budować jakieś fikuśne figurki z klocków. Ponosiła ich fantazja. Nawet pani Olewnik próbowała coś stworzyć, ale chłopacy byli nie do pobicia w swojej twórczości. Po wyjściu z kina pięknie świeciło słońce i spacerkiem ruszyliśmy do Mc Donalda. Tu dopiero się zaczęło wybieranie. Sebastian zjadł tyle, że bolał go brzuch. Maciek też coś później narzekał w drodze powrotnej. Widziałam, że Gabryś pochłonął lody. Szymek pił Colę i objaśniał pani o co chodzi z tymi pokemonami. Ci faceci to nie mają umiaru. No cóż trzeba im wybaczyć, w końcu to ich święto.
A on…… po prostu chodzący ideał, on zawsze wie jak się zachować. Przepuścił mnie w drzwiach jak wychodziliśmy z kina. I udało mi się z nim chwilę porozmawiać. Jaka jestem szczęśliwa. To był wspaniały dzień.